26 paź 2012

To nie bajka

Dzisiejszy wpis to w całości mój komentarz do przypowieści jaką zamieściła na swoim blogu Danuta Zicz .

To nie bajka. W bajce występują zwierzątka. A to sklasyfikowałbym raczej jak opowiadanie lub przypowieść. Zakładam jednak, że nazwa jest przyjęta z powołanego źródła z domieszką naturalnej dla Autorki przekory i skłonności do subtelnej prowokacji. Ale to taka uwaga na marginesie. 
W kwestii merytorycznej powiem tak: - współczesne zasoby wiedzy oraz możliwości  edukacyjne pozwalają wyciągnąć z przypowieści następujący morał. Człowiek funkcjonuje  w określonym środowisku i jako obserwator zjawisk lub zdarzeń jakimi jest otoczony kreuje marzenia. Te marzenia spełniają się i materializują w taki sposób jaki dla człowieka jest odpowiedni i właściwy. W przypadku bohatera przypowieści widoczny jest żal i smutek wyrażony w w wieczornej modlitwie jako zwątpienie w umiłowanie przez Boga. 
Ale podczas snu podświadomość człowieka pracuje i doznaje on olśnienia, że w rzeczywistości ma to co jest dla niego odpowiednie - symbolem tej rzeczywistości jest krzyż jaki człowiek niesie na swych ramionach. 

Z religijnego punktu widzenia wszystko jest w porządku i człowiek ten nie powinien mieć poczucia żalu, że inni mają wspaniałe domy, samochody, cudowne życie.
Patrząc w ten sposób mogę też stwierdzić, że religia usypia człowieka w dążeniu do rozwoju i osiągania dóbr wyższego rzędu od posiadanych. 
Człowiek ten narzeka i skarży się, że jest mu ciężko. Ale czy podjął jakiekolwiek działania w tym kierunku aby sobie ulżyć? Poprawić swoją sytuację? 

Jestem na emeryturze ZUS i z powodu przewlekłej choroby posiadam orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu "znaczny". Czy mam narzekać, że trudno mi utrzymać się ze świadczenia emerytalnego ? NIE, podejmuję wciąż nowe wyzwania. Mam dostęp do ogromnych zasobów wiedzy poprzez łącze internetowe. Nieustannie wzbogacam zasoby posiadanej wiedzy i nawiązuję kontakty z ludźmi, którzy myślą "na podobnych falach". Poszukuję źródeł zwiększenia swoich przychodów aby zrównoważyć przynajmniej postępujący wzrost cen i  kosztów utrzymania. I na zakończenie dodam: Nie narzekam, cieszę się tym co mam i nigdy nie poddaję się.  A w chwilach słabości lub zwątpienia? Po pierwsze to są bardzo rzadkie przypadki, a po drugie mam Dobrą Duszę, która poda pomocną dłoń. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Odpowiedź