Dzisiejszy wpis to w całości mój komentarz do przypowieści jaką zamieściła na swoim blogu Danuta Zicz .
To nie bajka. W bajce występują zwierzątka. A to sklasyfikowałbym raczej jak opowiadanie lub przypowieść. Zakładam jednak, że nazwa jest przyjęta z powołanego źródła z domieszką naturalnej dla Autorki przekory i skłonności do subtelnej prowokacji. Ale to taka uwaga na marginesie.
W kwestii merytorycznej powiem tak: - współczesne zasoby wiedzy oraz możliwości edukacyjne pozwalają wyciągnąć z przypowieści następujący morał. Człowiek funkcjonuje w określonym środowisku i jako obserwator zjawisk lub zdarzeń jakimi jest otoczony kreuje marzenia. Te marzenia spełniają się i materializują w taki sposób jaki dla człowieka jest odpowiedni i właściwy. W przypadku bohatera przypowieści widoczny jest żal i smutek wyrażony w w wieczornej modlitwie jako zwątpienie w umiłowanie przez Boga.
Ale podczas snu podświadomość człowieka pracuje i doznaje on olśnienia, że w rzeczywistości ma to co jest dla niego odpowiednie - symbolem tej rzeczywistości jest krzyż jaki człowiek niesie na swych ramionach.
Z religijnego punktu widzenia wszystko jest w porządku i człowiek ten nie powinien mieć poczucia żalu, że inni mają wspaniałe domy, samochody, cudowne życie.
Patrząc w ten sposób mogę też stwierdzić, że religia usypia człowieka w dążeniu do rozwoju i osiągania dóbr wyższego rzędu od posiadanych.
Człowiek ten narzeka i skarży się, że jest mu ciężko. Ale czy podjął jakiekolwiek działania w tym kierunku aby sobie ulżyć? Poprawić swoją sytuację?
Jestem na emeryturze ZUS i z powodu przewlekłej choroby posiadam orzeczenie o niepełnosprawności w stopniu "znaczny". Czy mam narzekać, że trudno mi utrzymać się ze świadczenia emerytalnego ? NIE, podejmuję wciąż nowe wyzwania. Mam dostęp do ogromnych zasobów wiedzy poprzez łącze internetowe. Nieustannie wzbogacam zasoby posiadanej wiedzy i nawiązuję kontakty z ludźmi, którzy myślą "na podobnych falach". Poszukuję źródeł zwiększenia swoich przychodów aby zrównoważyć przynajmniej postępujący wzrost cen i kosztów utrzymania. I na zakończenie dodam: Nie narzekam, cieszę się tym co mam i nigdy nie poddaję się. A w chwilach słabości lub zwątpienia? Po pierwsze to są bardzo rzadkie przypadki, a po drugie mam Dobrą Duszę, która poda pomocną dłoń.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Odpowiedź